^powrót na początek
Kilka dni temu rozpoczął się wrzesień i mimo, iż do końca roku pozostało jeszcze cztery miesiące to już teraz możemy powiedzieć, że bieżący rok obfitował w wiele sukcesów dla OSP Lipiny Dolne. Jednak niestety w 2018 r. nasza jednostka otrzymała dwa ciężkie ciosy, którymi była śmierć dwóch wieloletnich i bardzo zasłużonych dla naszej społeczności strażaków. Nie dalej jak w lipcu zmarł druh Marian Bucior a już 5 września musieliśmy się udać na pogrzeb druha Eugeniusza Karasia.
Druh Eugeniusz Karaś w lipcu tego roku skończył okrągłą rocznice 80-lecia urodzin. Do OSP Lipiny Dolne wstąpił w 1961 r. Mimo, iż nie był najstarszym wiekiem strażakiem to bezapelacyjnie miał najdłuższy staż służby w naszej jednostce. Na przestrzeni lat pełnił wiele funkcji w zarządzie OSP ale my wszyscy pamiętamy go przede wszystkim jako skrupulatnego i bardzo uczciwego skarbnika, który jak nikt przed nim dbał o finanse naszej straży. Niestety około 13 lat temu dopadła go ciężka choroba, która znacznie utrudniała mu poruszanie się co sprawiło, iż coraz rzadziej pokazywał się w naszej remizie. Pisząc "rzadziej" nie znaczy, że nie było go widać w ogóle, ponieważ sporadycznie stawiał się na zbiórki oraz uroczystości strażackie.
Za swą strażacką służbę został odznaczony:
1978 r. odznaka "strażak wzorowy"
1978 r. brązowy medal za zasługi dla pożarnictwa
1991 r. srebrny medal za zasługi dla pożarnictwa
1997 r. złoty medal za zasługi dla pożarnictwa
2011 r. medal honorowy im. Bolesława Chomicza (powyższy medal otrzymało jedynie dwóch strażaków w naszej jednostce).
W ostatniej drodze Eugeniuszowi towarzyszyli nie tylko nasi strażacy ale również ochotnicy z innych jednostek z gminy Potok Górny.
Od rodziny zmarłego otrzymaliśmy informację, iż trumna zostanie sprowadzona w dniu pogrzebu z domu pogrzebowego prosto do Kościoła. W związku z powyższym dwa nasze zastępy udały się na drogę przy stacji paliw w Lipinach gdzie oczekiwali na przyjazd karawanu. Następnie kondukt żałobny w asyście naszych zastępów na sygnałach i przy włączonej syrenie alarmowej znajdującej się w remizie udał się do Kościoła Parafialnego w Lipinach.
Moim zdaniem to co zostanie w naszej pamięci po Eugeniuszu to fakt jak cieszył się z sukcesów naszej jednostki. Jak bardzo emocjonalnie i wzruszająco na nie reagował.